Miejsce 8: Niewierna (2002) – thriller erotyczny. Miejsce 7: Małe dzieci (2006) – niepokojący melodramat o zdradzie i odpowiedzialności. Miejsce 6: Fatalne zauroczenie (1987) – trzymający w napięciu dreszczowiec. Miejsce 5: Tajemnica Brokeback Mountain (2005) – zdrada i podwójna tożsamość.
fot. Adobe Stock Początkowo nie wierzyłam sąsiadce, gdy mówiła mi o niewłaściwym zachowaniu mojego męża. Ale gdy plotki powtórzyły kolejne osoby... No cóż... Człowiek powinien wierzyć swojemu ślubnemu. Bo jeśli nie jemu, to komu? Oczywiście, taka mądra to ja jestem dopiero teraz, kiedy tamte emocje już dawno za nami. Aż strach pomyśleć, jak to wszystko mogłoby się skończyć – przecież był taki moment, że byłam gotowa rozwieść się z Mariuszem! Wścibska sąsiadka czy coś więcej? Jesteśmy małżeństwem, jakich wiele. Mamy dwoje dzieci, własne – choć kupione na kredyt – mieszkanie, pracujemy oboje w tej samej szkole. Mariusz uczy wychowania fizycznego, a ja plastyki i techniki. Wiadomo, żadne z nas nie zarabia kokosów. To nie Warszawa, tu ludzie zawrotnych karier na jednej transakcji nie robią – takie życie to my sobie możemy najwyżej na filmach pooglądać. Tu człowiek, jak chce żyć na jakim takim poziomie, musi się nieźle narobić. Dlatego Mariusz, oprócz swojego etatu w szkole, popołudniami zdecydował się dorabiać jako instruktor siatkówki dziewcząt w lokalnym klubie sportowym. Może nie były to wielkie pieniądze, ale zawsze... Przyznaję, że te kilka groszy, które dorabiał Mariusz, często ratowało nasz domowy budżet. Nie narzekałam więc, że męża przez większość dnia nie było w domu, i żadne podejrzenia nigdy mi się w głowie nie zalęgły, co też on tam na tej hali treningowej, dzień w dzień z młodymi, atrakcyjnymi dziewczynami, może robić. W końcu nie znałam go od wczoraj. Ale taka spokojna byłam do czasu. Wszystko zaczęło się od jednego niewinnego zdania. Wracałam właśnie z zakupów. Jak dziś pamiętam, że był wietrzny i chłodny dzień, a nasz samochód jak na złość zamiast wzorowo odpalić za pierwszym razem, „krztusił” się i „kasłał” na moje utrapienie i na pośmiewisko sąsiadom pod blokiem. Właśnie w momencie, kiedy po raz kolejny usiłowałam poradzić sobie z niesforną stacyjką, usłyszałam Renię, moją sąsiadkę: – Bez chłopa kłopot, co? Gdyby Mariusz był w domu, pewnie raz dwa by sobie z takim drobiazgiem poradził… Postanowiłam puścić słowa wścibskiej koleżanki mimo uszu. Znałam Renatę ładnych kilka lat, miałyśmy dzieci w podobnym wieku, ale nigdy nie zostałyśmy przyjaciółkami, bo Renia jak na mój gust nadmiernie interesowała się życiem innych ludzi. A już plotkować „co”, „kto” „gdzie” i „z kim” to uwielbiała nad wszelką przyzwoitość! Milczałam więc konsekwentnie, ale Renata nie z tych, których takie milczenie może odwieść od wybadania, co się dzieje za miedzą. Drążyła dalej: – A Mariusz na treningu, tak? – Tak, jak co czwartek – warknęłam, bo tego naprawdę było dla mnie za wiele. „Niech się kobieta zajmie swoim chłopem i swoim domem, a nie mną, moim samochodem i moim mężem!” – złościłam się w duchu. „Zresztą na temat tej jej córeczki też mi się niejedno o uszy obiło! Milena ma dopiero szesnaście lat, toż to dziecko jeszcze, rok starsza od naszej Paulinki, a już „na mieście” się mówi, że jak Renata nie zacznie jej pilnować, to nawet się nie obejrzy, jak babcią zostanie! I wtedy, gdy na chwilę oderwałam myśli od samochodu i pluchy, doleciały do mnie te słowa wścibskiej sąsiadki: – Ja bym na twoim miejscu lepiej się Mariuszowi i tym jego treningom przyjrzała. Ty to taka naiwna nieraz jesteś jak małe dziecko. Ja ci nic nie chcę mówić, Anita, ale chłopu to zawsze jedno w głowie, a moja Milenka też chodzi na te treningi i niejedno mi powtarzała… Mówię ci, po prostu podpytaj męża, czy mu się tam jaka młoda laska nie spodobała. – Co ty opowiadasz, Renata?! – aż mnie zatkało z oburzenia! No bo przyznajcie sami, jest różnica między wścibskimi pytaniami a rzucaniem takich oskarżeń! Renata jednak chyba zorientowała się, że za dużo powiedziała, i postanowiła nabrać wody w usta. – A zresztą, twój chłop, twoja sprawa – rzuciła tylko, kierując się już w stronę swojej klatki – Nie mów mi tylko, że cię nie ostrzegałam – dodała jeszcze na odchodne, uśmiechając się złośliwie. Wzruszyłam ramionami i starałam się jak najprędzej wyrzucić paskudne słowa sąsiadki z pamięci. Trzeba przyznać, nie było to łatwe. No bo znajdźcie mi kobietę, która nie byłaby choć trochę, choć odrobinę o tego swojego ślubnego zazdrosna! Może Mariusz nie jest Mister Universum, ale i ostatni też nie jest. Ćwiczy, to i zbudowany jest porządnie, a to się przecież młodym dziewczynom zawsze podoba. Ubiera się modnie... A ostatnio – no tak, że też nie zwróciłam na to wcześniej uwagi – zaczął wyjątkowo dbać o swój wygląd, nawet zmienił wodę kolońską, na jakiś podobno modny zapach, tłumacząc się tym, że jak się pracuje z młodzieżą, to przecież nie może wyglądać jak dziad! Jakoś mi się to wtedy nie wydawało podejrzane, ale teraz, w świetle tego, co usłyszałam od Renaty, powoli pewne fakty zaczęły mi się układać w jedną całość… Postanowiłam jednak nie zatruwać się próżnymi podejrzeniami. Przecież wiele razy wspólnie z Mariuszem śmialiśmy się z zazdrosnych żon, które przetrząsają mężom kieszenie w poszukiwaniu rzekomych dowodów zdrady! „Młoda dziewczyna? To nie w stylu mojego męża!” – powtarzałam sobie. „Jątrzy ten babsztyl i tyle!”. I pewnie bym sobie dłużej słowami Renaty nie zaprzątała głowy, gdyby nie kolejne wydarzenie, tym razem znacznie bardziej niepokojące. Pewnego dnia nasza córka wróciła ze szkoły wyjątkowo markotna. Miałyśmy dobry kontakt i jeden rzut oka wystarczył mi, żeby stwierdzić, że coś naprawdę złego musiało się stać, skoro Paulina wygląda tak, jakby za chwilę miała się rozpłakać. – Ktoś ci przykrość zrobił, córeczko? – dociekałam, bo nie chciało mi się wierzyć, żeby to „zapowiedziana klasówka z historii” tak przygnębiła moje dziecko. – Powiem ci – „pękła” w końcu Paulina. – Ale obiecaj, że nie powiesz tacie. To jest… to jest takie straszne… Ja się tak strasznie wstydzę… – Co się stało? – spytałam, a na całym ciele czułam już gęsią skórkę, podczas gdy przez głowę w galopującym tempie przebiegały mi najgorsze scenariusze. – Chodzi o tatę – szepnęła Paulina. Nic z tego nie rozumiałam. O tatę?! Mariusza całe dnie nie było w domu, a poza tym Paulina była jego oczkiem w głowie, wiadomo, jak to „córeczka tatusia” – jaki zawód mógł jej sprawić?! – Tata sprawił ci jakąś przykrość? Może coś źle zrozumiałaś? – dociekałam coraz bardziej zdezorientowana. – Nie, mamo, tata nic mi nie zrobił. To chodzi… to chodzi o jego pracę. Dobrze, powiem ci wszystko po kolei – powiedziała szybko, widząc, że coraz mniej rozumiem z jej słów. – Tata prowadzi te treningi siatkówki. No i wiesz, tam chodzą też moje koleżanki, między innymi Milena i Olga… No tak... Niestety nasza córka nie chciała słuchać żadnych ostrzeżeń i wciąż zadawała się z tą całą Mileną, choć ja widziałam na pierwszy rzut oka, że z tej dziewczyny nic dobrego nie będzie. – I co, pewnie to ta cała Milena zrobiła ci przykrość?! Wiedziałam… – nie mogłam się powstrzymać od komentarza. I pewnie mówiłabym dalej, gdyby Paulina nie przerwała mi, wybuchając płaczem: – Ty nic nie rozumiesz, mamo! One mi nic nie zrobiły! One… Olga powiedziała mi w poniedziałek po treningu, że nigdy więcej jej noga nie postanie w hali, bo tata… bo tata ją molestował! Nogi się pode mną ugięły. No wszystkiego bym się spodziewała, ale nie czegoś takiego! – Ale córciu, to jest bardzo poważne oskarżenie, może jej się coś pomyliło, wiesz, że dziewczynki w tym wieku lubią czasem wyolbrzymiać… – Nic jej się nie pomyliło, mamo! – Paulina teraz już płakała na całego. – Olga nie jest takim typem dziewczyny! Skoro mówi, że tata… że ojciec… to jest takie obrzydliwe! Nie chcę go znać! Nie wiedziałam, co powiedzieć. To, co usłyszałam, po prostu nie mieściło mi się w głowie. Jasne, rozumiem, że dorosłemu człowiekowi, facetowi, może podobać się dorosła kobieta. Ba, nie jestem dzieckiem, zdaję sobie sprawę, że niektórzy mężczyźni zdradzają, że miewają romanse – ale żeby coś takiego?! Żeby wykorzystywać zależną od niego dziewczynkę, jego uczennicę, podopieczną, nieletnią… koleżankę córki?! To po prostu nie mieściło mi się w głowie! Jak na szpilkach czekałam na powrót Mariusza z treningu. Na domiar złego mąż jeszcze się spóźniał. Wcześniej nigdy nie zwracałam na to uwagi, czy przychodzi na czas, czy nie – teraz jednak te dwadzieścia minut tylko potwierdziło moje podejrzenia, że coś jest na rzeczy. Paulina siedziała zamknięta w swoim pokoju, a ja nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Momentami miałam wrażenie, że emocje mnie rozniosą! Kiedy Mariusz wszedł do mieszkania, zastał mnie nabuzowaną i gotową w każdej chwili wybuchnąć: – Co masz mi do powiedzenia? – warknęłam zimno od drzwi, jeszcze nim zdążył zdjąć kurtkę. Mariusz spojrzał na mnie zdziwiony: – A my jesteśmy pokłóceni? Co cię, kobieto, dziś napadło? – Może ty mi to powiesz! – byłam tak wściekła, że nawet nie starałam się mówić cicho. – Od kiedy to interesują cię młode dziewczyny, co?! Ty wiesz, stary zboczeńcu, że to jest karalne?! – teraz krzyczałam już na całego. Mariusz stał jak słup soli i wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami: – Anita, ty oszalałaś – powiedział po chwili. – Co ty w ogóle pleciesz? Naoglądałaś się jakichś filmów, czy co? Znajdź sobie inny obiekt, bo ja po całym dniu jestem naprawdę zmęczony i chciałbym… – A czymże to jaśnie pan jest zmęczony? – nie zamierzałam odpuszczać. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć i B. – Obłapianiem panienek? – Co ty za głupoty wygadujesz?! Opamiętaj się, Anita, bo naprawdę pomyślę, że brak ci piątej klepki! – widziałam, że Mariusz, jak to mówią, „idzie w zaparte”. O czym ty mówisz kobieto? Owszem, w tym momencie poczułam cień wątpliwości, ale szybko w sobie to uczucie stłumiłam. „Nie ma dymu bez ognia” – buzowało mi w głowie. „Dwie osoby niezależnie od siebie powiedziały mi to samo, w tym jedną była moja córka. Miałabym to zignorować? O nie, zmuszę Mariusza, żeby się w końcu przyznał! A potem – potem mam tylko jedno wyjście – rozwód. Nigdy wcześniej nie brałam pod uwagę takiego zakończenia naszego małżeństwa, ale po tym, co zrobił... – to jest po prostu niewybaczalne! – Wiem wszystko... – postanowiłam zagrać va banque. – Wiem, że molestowałeś Olgę. Masz szczęście, że dziewczyna ci uciekła i nie skończyło się dla ciebie gorzej! Zgniłbyś w więzieniu! – Nikt mi nie uciekał, Anita, opamiętaj się! Znowu ta Olga? W pracy nie mam spokoju, i tu mnie dopadła?! Co za zmora jakaś! O co chodzi tym panienkom?! To na pewno sprawka tej całej Mileny, ona… – Acha! Więc przyznajesz, że znasz te dziewczyny! – czułam, że muszę usiąść, bo jeszcze chwila, a padnę na podłogę jak długa. Moje podejrzenia się potwierdzały. To było przerażające. – Uspokój się na chwilę, to ci wszystko opowiem – Mariusz usiłował objąć mnie ramieniem, ale mu się wywinęłam. Przecież nie będę się obłapiać z człowiekiem… podejrzanym o coś tak obrzydliwego! – Jakoś tak przed feriami pomyślałem, że trzeba przeorganizować naszą drużynę – zaczął opowiadać Mariusz. – Do tej pory było tak, że najstarsze dziewczyny jeździły na wszystkie mecze, wiesz, były takimi trochę gwiazdami. Ale dotarło do mnie, że to niesprawiedliwe, że przecież nie są wcale lepszymi zawodniczkami tylko dlatego, że są starsze. Szczególnie chodziło mi o Milenę i Olgę. No i pewnego popołudnia umówiłem się z nimi w szatni, żeby wytłumaczyć im swoją decyzję… – A ktoś przy tym był? – spytałam zimno, bo już byłam gotowa Mariuszowi uwierzyć, ale niestety, właśnie wtedy pojawił się motyw tej szatni! No bo, powiedzcie mi, jaki dorosły facet umawia się z dwiema nastolatkami, a zapewniam was, że i Olga i Milena są tak zbudowane, że nic im nie brakuje, sam na sam w szatni po zajęciach! No chyba że ma w tym jakiś ukryty cel… – Anita, opamiętaj się, ja nie potrzebuję umawiać się przy świadkach z dziewczynami z mojej własnej drużyny! – Mariusz zaczął tracić cierpliwość. – Mnie właśnie zależało na tym, żeby spotkać się z nimi sam na sam, żeby nie wyciągać tego przy innych dziewczynach i ich dodatkowo nie upokarzać. Niestety – Mariusz skrzywił się lekko – one tego nie doceniły. Podeszły do tego bardzo emocjonalnie. Chyba dotarło do nich, że tak naprawdę wypadają z drużyny. Milena zaczęła płakać. Daję słowo, nie wiedziałem, jak się zachować – dziewczyna sięga mi do ramienia, a płacze jak mała dziewczynka! Ale Olga – Olga zachowała się zupełnie inaczej. Kiedy skończyłem mówić, spojrzałem na nią, a ona ściągnęła usta i wysyczała cicho: „Jeszcze trener tego pożałuje”. Nie potraktowałem jej słów poważnie. Wiesz, jak to w sporcie. Niejednemu zdarza się przekląć czy zagrozić komuś, różnie to bywa w emocjach. Byłem pewien, że smarkatym przejdzie. Niestety, bardzo się pomyliłem. Wyobraź sobie, że po tygodniu dyrektorka szkoły wezwała mnie do gabinetu. Nie chciałem ci nic mówić, może źle wtedy zrobiłem – Mariusz spojrzał na mnie z ukosa. – Ale całą sprawę uważałem za absurd. W tym gabinecie dowiedziałem się, że matki dwóch uczennic… złożyły na mnie oficjalną skargę, że „w nieprzyzwoity sposób odnoszę się do ich córek”. Jak możesz się domyślać, tymi matkami była nasza sąsiadeczka, Renata, i matka tej całej Olgi. Dyrektorka mnie oczywiście przepraszała, jej samej było głupio, że musi zajmować się tak absurdalną sprawą, ale – prawo jest prawem, procedura procedurą. Każdy taki przypadek szkoła musi zbadać, przesłuchać świadków – jednym słowem, dopiero po czasie można stwierdzić, czy nauczyciel jest winny. Oczywiście od razu mogę cię uspokoić – moja sprawa została zbadana, jestem niewinny… Patrzyłam na męża szeroko otwartymi oczami. To on przechodził przez takie piekło i nie pisnął ani słowa?! – Tyle że wiesz, jak to w tym naszym miasteczku – kontynuował Mariusz. – Smród się rozniósł. Tym bardziej, że jak widzisz, te baby nie odpuszczają. Dziwne, że usłyszałaś o tym dopiero teraz. Ja wiele razy od tamtej pory miałem takie sytuacje, że rozmowy w pokoju nauczycielskim cichły, kiedy wchodziłem. Trochę nieprzyjemne, ale wiesz, jaki ja jestem – nie brałem tego aż tak do siebie. Dopóki nie zaczęto wciągać w to ciebie i Pauliny… – Ale przecież my nie możemy tego tak zostawić, Mariusz! – krzyknęłam. – Ja z tym pójdę na policję, trzeba komuś o tym… – No i co powiesz? – Mariusz rozłożył bezradnie ręce. – One są sprytne, Anita. Nie mówią o faktach, tylko: „mówi się”, albo „ludzie mówią”. – Ale one ci szargają opinię, tato – żadne z nas w ferworze rozmowy nie zauważyło, że zapewne od dłuższej chwili stała za nami Paulina. Oczy miała jeszcze zaczerwienione od płaczu, ale widać było, że musiała słyszeć większość wypowiedzi Mariusza, bo była spokojna. – Słyszałam od wielu moich koleżanek, że przestaną przychodzić na treningi, bo „trener lubi dziewczynki”. To obrzydliwe! Jeśli dalej będziesz przymykał na te plotki oczy, stracisz pracę. Mariusz spojrzał na mnie zdumiony, jakby dopiero teraz dotarła do niego powaga sytuacji. – To co my teraz zrobimy? – powiedział bezradnie. A ja – sama jeszcze nie mając sprecyzowanego planu działania – tylko objęłam go współczująco i wyrzucałam sobie w myślach, jak ja mogłam rozważać rozwód z takim wspaniałym człowiekiem! Kolejne dni nie były dla naszej rodziny łatwe, ale teraz, z perspektywy czasu, wiem, że dobrze zrobiliśmy. Najpierw wszyscy – ja, Mariusz i Paulina – poszliśmy porozmawiać z Renatą i matką tej Olgi. Wyobraźcie sobie, że te bezczelne baby wszystkiego się wyparły! Potem Mariusz zapytał przy świadkach Milenę i Olgę, czy kiedykolwiek zrobił im coś, co w jakikolwiek sposób było niewłaściwe. Obie dziewczyny „pękły” i przyznały, że całą historię wymyśliły… To nam wystarczyło. Potem trzeba było tylko wymóc na obu „sprytnych mamuśkach” obietnicę, że czym prędzej przekonają wszystkich, że Mariusz jest doskonałym trenerem i pod jego okiem żadnej dziewczynce nie stanie się krzywda. – Tylko pamiętajcie – dodałam już z własnej inicjatywy, nie bez pewnej satysfakcji – jeśli od kogokolwiek znowu usłyszę insynuacje, że ten pan Mariusz to „coś za dobrze wypełnia swoje obowiązki” albo inne dwuznaczne bzdury w tym stylu – nie będę się długo wahała przed zgłoszeniem sprawy na policję. Zniesławienie to ostatnio często stosowany paragraf. Żadna z kobiet nie odpowiedziała na to ani słowem. Za to ich córki poczerwieniały jeszcze bardziej. Nie chciałabym być wówczas w ich skórze, gdy wróciły do domu! A dla mnie ta cała sytuacja też była pewną nauczką. Teraz już wiem, że powinnam wierzyć mężczyźnie, za którego wyszłam z mąż, a nie jakimś obcym babom – plotkarom! To też może cię zainteresować:Miałam ją za przyjaciółkę, a ona odbiła mi męża i wyrzuciła z mojego własnego domuMoją córkę zabił na pasach pijany kierowca. Część mnie umarła wraz z nią - odtrąciłam wszystkich od siebieWybaczyłam mężowi zdradę. To też moja wina, że musiał iść do innej
Victoria Beckham mówi o zdradzie męża. Piosenkarka Victoria Adams i piłkarz David Beckham pobrali się 4 lipca 1999 roku w zamku Luttrellstown w Irlandii, cztery miesiące po narodzinach ich pierworodnego syna, Brooklyna. Pomimo okresowych doniesień medialnych o kryzysach w ich związku, od wielu lat są uważani za najbardziej znaną
Lepsza jest gorzka prawda czy słodkie kłamstwa? O tym widzowie Teatru Bagatela będą mogli przekonać się już 18 stycznia. Na afiszu znajdzie się wówczas sztuka „Kłamstwo” w reżyserii Henryka Jacka Schoena. Już niedługo widzowie poznają całą prawdę o zdradzie. Przynajmniej na deskach Teatru Bagatela. Już w tym tygodniu, 18 stycznia, odbędzie się premierowy pokaz spektaklu „Kłamstwo” w reżyserii Henryka Jacka Schoena. Dwa związki, skomplikowane relacje i zdrada – widzów czeka naprawdę interesująca podróż przez wszystkie odcienie kłamstwa. Prawda czy fałsz? Współczesna, kameralna francuska komedia to kontynuacja granej na europejskich scenach „Prawdy” Floriana Zellera. Zatem: gorzka prawda czy słodkie kłamstwa? – To historie o naszym życiu, pełnym hipokryzji, nieporozumień i niedopowiedzeń, zwłaszcza w sferze uczuciowej i relacji rodzinnych. Moim zdaniem świat prezentowany w sztukach Zellera przedstawia te problemy w sposób wyostrzony – tak, jakbyśmy patrzyli na nie przez szkło powiększające. Myślę, że ta lekka forma będzie dla widzów ciekawa – mówi reżyser sztuki. Kłamstwo w lekkim wydaniu Interesująca na pewno, ale poruszająca dość trudny temat. Bo w końcu jak powiedzieć przyjaciółce o tym, że zdradza ją jej ukochany? Publiczność z pewnością dostrzeże to napięcie między występującymi na scenie bohaterami, zwłaszcza, że jedynym używanym przez nich rekwizytem będzie butelka wina. Jak mówi Schoen, styl grania organicznego wprowadził po to, aby nie przedstawiać „tematu dość nachalnie”. – Te wszystkie emocje muszą być dla widza czytelne. W końcu mamy tu do czynienia z problemem prawdy, kłamstwa i zdrady. Dlatego też, aby to wyeksponować, na scenie nie ma zbyt wielu „ornamentów”. Prezentowany świat jest tak naprawdę poplątany i musimy pamiętać, że w różnych krajach zdrada ma różne oblicza. We Francji jest czymś naturalnym i jest traktowana jako trofeum kobiety czy mężczyzny – tłumaczy Schoen. Wszelkie rozmowy dotyczące problemów z wiernością w małżeństwie bohaterowie będą ucinali słowami: „wszystko przez dyskrecję”. A jaki będzie finał tej sprawy? Przekonamy się już niebawem.
Cała prawda o jedzeniu Shocking Truth About Food. film dokumentalny Wielka Brytania 2018, 60 min ; Twórcy dokumentu zwracają uwagę na długi i niepokojący skład produktów spożywczych, które kupują codziennie setki milionów osób.
*W sieci pojawiło się szokujące nagranie nagiej kobiety na środku ulicy w Nowym Jorku. *Okazało sie, że pokazywało ono zemstę mężczyzny, który przyłapał żonę na zdradzie. Miała ona rozsyłać nagie zdjęcia za pośrednictwem sieci. Kobieta na filmie zapewnia, że nie spała z żadnym z adresatów tych przesyłek. Zemsta była okrutna, bo zdradzony partner wyszedł z założenia, że jeżeli tylu mężczyzn widziało jego partnerkę nago, to może zobaczyć także całe zostało umieszczone na gdzie obecnie ma ponad 104 tysiące wyświetleń. Poniżej ocenzurowane wideo z angielskimi napisami.
Lepsza jest gorzka prawda czy słodkie kłamstwa? O tym widzowie Teatru Bagatela będą mogli przekonać się już 18 stycznia. Na afiszu znajdzie się wówczas sztuka „Kłamstwo” w reżyserii Henryka Jacka Schoena.
Czy czujesz, że utknęłaś/utknąłeś w martwym punkcie w życiu osobistym lub zawodowym? Czujesz, że powinieneś/powinnaś zacząć działać ale nie masz do tego siły, motywacji, lub po prostu boisz się porażki? Nie… Czytaj dalej Twoje życie utknęło w martwym punkcie? Poznaj 7 kroków do odblokowania! “Zdrada rodzi się w małych, niekorzystnych porównaniach naszego partnera z rzeczywistymi lub wyimaginowanymi innymi związkami, w „zaniżaniu” tego co mamy kontra „pielęgnowaniu” tego co poza związkiem - John Gottman Chociaż… Czytaj dalej Dlaczego kobieta zdradza – najczęstsze przyczyny Ile procentowo mężczyzn zdradza swoje partnerki? To jedno z najczęściej zadawanych pytań w Google. Ponieważ nie ma powszechnie przyjętej definicji niewierności, szacunki dotyczące jej występowania znacznie się różnią i, wahając… Czytaj dalej Dlaczego facet zdradza – najczęstsze przyczyny Jeśli czytasz ten artykuł to być może już jesteś, lub rozważasz związek na odległość! Co myślisz i czujesz o związku na odległość? Co konkretnie myślisz i czujesz na temat fizycznego… Czytaj dalej Związek na odległość – czy da się go utrzymać? Pewność siebie jest powszechnie uważana za jedną z najbardziej atrakcyjnych cech, jaką każdy chciałby mieć. Wierzymy, że pewność siebie może zwiększyć szanse na znalezienie pracy, pomóc w sukcesie zarówno zawodowym… Czytaj dalej Jak zwiększyć pewność siebie? – skuteczne sposoby W naszym życiu tworzymy niezliczone ilości relacji. Od relacji z rodzicami, rodzeństwem, krewnymi, kolegami, dziećmi, partnerem, szefem, współpracownikami, przyjaciółmi, do relacji z samym sobą - ta relacja jest akurat często… Czytaj dalej Nieszczęśliwy związek – dlaczego w nim tkwisz? Zastanawiasz się dlaczego jedni są empatyczni, otwarci na płynne dawanie/branie w relacjach, a inni egoistyczni i skupieni na sobie? Gdzie w dobie indywidualizmu, troski o siebie, czasu dla siebie, miłości… Czytaj dalej Związek z egoistą – czy taki związek ma szansę przetrwania? W dzisiejszym świecie jednym z największych wyzwań, z którym boryka się większośc z nas na różnych etapach życia jest stworzenie spełnionych, szczęśliwych relacji miłosnych, które przetrwają. Wskaźniki rozwodów oscylują wokół… Czytaj dalej Związek kohabitacyjny – co to jest? Zastanawiasz czasem: Czy to jest właściwa osoba? Czy mój związek może być lepszy? Czy mógłbym/mogłabym być szczęśliwszy/szczęśliwsza? Czy to nie powinno być łatwiejsze? A jeśli jest tam coś lepszego dla… Czytaj dalej Wątpliwości i obawy dotyczące związku – co robić? Być może właśnie odkryłaś(-łeś), że Twój partner/ Twoja partnerka Cię zdradza. Może podejrzewałaś(-łeś) to od jakiegoś czasu, ale teraz wiesz na pewno. Niezależnie od tego, czy dowiedziałaś(-łeś) się o tym… Czytaj dalej Zdrada męża lub żony – jak żyć po zdradzie?
Nie będziemy mogli mówić o zdradzie, jeżeli do aktu tego doszło w stanie wyłączającym świadome podjęcie decyzji, np. choroba psychiczna, ale także pod wpływem bezprawnej groźby czy przymusu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 1997 roku, sygn. I CKN 86/97). Zdrada emocjonalna. Zdrada emocjonalna jest nieco trudniejsza do
Strona główna Media Cała prawda o „Okrągłym stole”, III RP, BOLKU Wałęsie, Kiszczaku, Jaruzelskim i...
Cała prawda o szczepionkach: Specjalista obala "antyszczepionkowe" mity na podstawie badań naukowych. Ruch „antyszczepionkowców ”skutecznie wywołał spore zamieszanie opinii publicznej. Zaczynamy obawiać się szczepień, odmawiamy szczepienia naszych dzieci, rezygnujemy ze szczepień przeciwko grypie. Czy nasze obawy są naprawdę
Jeśli myślisz, że jesteś królową krępujących sytuacji, spokojnie możesz odetchnąć z ulgą. Kasia, która więcej nie chce o sobie mówić, podzieliła się w sieci ostatnio wpisem, który rozbawił internautów. Jej nie było aż tak do śmiechu… Zaufanie to podstawa w związku Kasia teoretycznie o tym wie, ale gdy mąż ostatnimi czasy zaczął pisać dużo pisać SMS-ów i częściej wychodzić wieczorami z domu, mocno ją to zaniepokoiło. Są wprawdzie 10 lat po ślubie, ale nie odczuła, aby w ich życie wdarła się rutyna. W sypialni było gorąco i namiętnie, dlatego gdy przeczytała te wiadomości, serce jej stanęło. Okej, wiem, że nie powinnam była tego robić. Ale gdy widziałam, że ewidentnie z kimś pisał i wychodził wieczorami w koszuli, coś we mnie pękło. Wrócił akurat z warsztatu, nieco się ubrudził i szybko pobiegł do łazienki, zostawiając rzeczy w sypialni. No chyba nie muszę dodawać, że zakradłam się tam i miałam nadzieję, że zostawił telefon w kieszeni. BINGO! Przez chwilę biłam się z myślami, ale po sekundzie sięgnęłam po smartfona. Od razu rzuciły mi się w oczy SMS-y do niejakiej PANI X… Zawartość była jeszcze gorsza od nazwy tej 'damy'. Wpadłam w szał. Po tylu latach małżeństwa zrobił mi coś takiego?! Za dwa tygodnie mieliśmy mieć dziesiątą rocznicę, a on mnie zdradza z jakąś panią X? Wiecie co zrobiłam? Wzięłam ten telefon, wparowałam do łazienki i wykrzyczałam mężowi, że to koniec i że jest skończonym dupkiem, który nic nie jest wart. Jestem przekonana, że słyszeli mnie wszyscy sąsiedzi. A co robił Wojtek? Patrzył się na mnie w ciszy. KOMPLETNEJ CISZY. Gdy skończyłam, usiadłam na toalecie i z bezradności zaczęłam płakać. On wyszedł z wanny, zabrał z mojej ręki telefon, zadzwonił pod numer PANI X, włączył głośnik i kazał mi słuchać… PANI X: No hej Wojtas, o której będziesz? Żony nie ma, że dzwonisz? WOJTEK: Gosia, dziś będę po 21, bo mi coś wypadło. PANI X: Świetnie, akurat położę dzieci spać, zjem kolację z mężem i możemy ćwiczyć. Dalej chcesz zagrać Kasi piosenkę Whitney Houston? Dobrze Ci szło, ale to nie jest takie proste. WOJTEK: Wiesz co? Pogadamy o tym, jak przyjdę, ok? PANI X: Nie ma problemu. Jesteś naprawdę super mężem. Taki prezent na rocznicę. Ciekawe, co mój Adam wymyśli. WOJTEK: Na pewno się postara. Do później. Zdębiałam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy z niej nie wyjść. Potraktowałam człowieka, którego kocham, jak oszusta i kłamcę, który zdradza mnie na boku. Jak mogłam?! Wojtek wyszedł z domu. Nie odbierał telefonów. Wrócił po tygodniu. Wiem, że spał u brata. Przyjechał porozmawiać. Było mu cholernie przykro, co zresztą jest zrozumiałe… Przepraszałam go i naprawdę wstydziłam się tgo, że go oskarżyłam. Dał mi szansę, bo jak to ujął, dzień bez takiej wariatki, jest dniem straconym. Gosia myliła się co do zdolności mojego męża. Wykonanie 'Run to you' Whitney Houston niestety nie było tak dobre, ale to i tak był najpiękniejszy prezent, jaki dostałam.
yx1Iu. gtlv5asrs0.pages.dev/83gtlv5asrs0.pages.dev/228gtlv5asrs0.pages.dev/187gtlv5asrs0.pages.dev/107gtlv5asrs0.pages.dev/181gtlv5asrs0.pages.dev/63gtlv5asrs0.pages.dev/169gtlv5asrs0.pages.dev/332gtlv5asrs0.pages.dev/111
cała prawda o zdradzie