zaobserwowanych na Islandii, a jednocześnie nowy kierunek poszukiwań, w któ-rym chce podążać w przyszłości. Ostatecznie książka ta nie jest dziennikiem, mimo .
Często kontaktują się z nami znajomi z zagranicy, którzy planują wakacje na Islandii. Gdzie powinni się udać? Co powinni robić będąc na wyspie? Jak powinni przygotować się do podróży po Islandii? Nie ma łatwego sposobu aby odpowiedzieć na te pytania. Różni ludzie lubią różne rzeczy, a Islandia ma o wiele więcej do zaoferowania, niż można zobaczyć i zrobić podczas jednej wizyty. Jednak niezależnie od osoby, która szuka mojej rady, zawsze przekazuję co najmniej jedną z poniższych rekomendacji. 1. Zwiedzaj Islandię w nocy Możesz się spodziewać, że niektóre z najbardziej popularnych atrakcji Islandii będą nieco zatłoczone podczas długich, letnich dni. Jeżeli jednak faktycznie wybierasz się na wyspę w trakcie białych nocy, będziesz mieć szansę na eksplorowanie islandzkich krajobrazów korzystając z niekończącego się dnia. Dzięki temu unikniesz tłumów i możesz w spokoju oddać się podziwianiu tego co dookoła, łapiąc magiczne momenty kiedy niebo robi się niezwykle barwne. Drogi staną się puste, miasteczka będą pochłonięte snem, a otaczająca Cię cisza będzie równie intrygująca co rozpościerające się aż po horyzont widoki. Ci, którzy nie czują się komfortowo podróżując samotnie w nocy, zawsze mogą skorzystać z pomocy doświadczonych przewodników, którzy prowadzą małe grupy podczas wycieczek rozpoczynających się wieczorem. Najpopularniejszymi są trasa Golden Circle, jazda konno oraz trekking. Jeśli nie lubisz zasypiać kiedy na zewnątrz jest jasno, koniecznie zabierz ze sobą opaskę na oczy! 2. Kupuj jedzenie bezpośrednio na farmach Podczas jazdy po Islandii w końcu zdasz sobie sprawę, że przy całej obwodnicy oferowany jest taki sam asortyment drogich fast foodów, niezależnie od ich lokalizacji. Idealną alternatywą dla zakupów na stacjach benzynowych jest zakup wysokiej jakości produktów lokalnych bezpośrednio od ludzi, którzy je wytwarzają. Wielu islandzkich rolników otworzyło swoje drzwi dla podróżnych i sprzedaje mięso, ryby i organiczne owoce oraz warzywa za niewielką cenę. W niektórych obszarach rolnicy utworzyli nawet niewielkie samoobsługowe chaty, w których podróżni mogą zabrać świeże owoce i warzywa, płacąc za to w ten sposób, że zostawiają konkretną kwotę bez jakiegokolwiek nadzoru. Aby znaleźć rolników, którzy sprzedają swoje produkty bezpośrednio, możesz odwiedzić stronę Farm Food Direct lub pobrać aplikację Handpicked - pomoże znaleźć lokalizacje osób znajdujących się w pobliżu, które mają coś unikalnego do zaoferowania. 3. Nie próbuj kupować piwa w supermarkecie Ze względu na to, że spożywanie alkoholu było zabronione na Islandii przez większą część XX wieku, islandzka kultura picia jest wciąż w powijakach. Do dziś Islandczycy utrzymują “dziwne” stosunki z alkoholem, a napoje alkoholowe są sprzedawane wyłącznie w państwowych sklepach o nazwie Vinbudin. Półki supermarketów są jednak zaopatrzone w różne marki stosunkowo taniego piwa - produkty mające na celu odtworzenie smaku piwa przy jednoczesnym całkowitym wyeliminowaniu jego odurzających efektów. Ponieważ wielu podróżnych tego nie wie, stosunkowo często widzi się zagranicznych gości, którzy zwycięsko pchają pełne wózki sklepowe wypchane puszkami i butelkami, nieświadomi prawdziwej natury ich łupów. 4. Wybierz się na kemping Nie znam lepszego sposobu spędzenia letniej nocy na Islandii niż w namiocie. Kemping to niezawodna metoda zdobywania i utrzymywania niezbędnego kontaktu z naturą, a po długim dniu podróży nic nie jest jej tak bliskie, jak leżenie w śpiworze w otoczeniu malowniczych krajobrazów. Ponieważ większość islandzkich miast i wiosek ma swoje własne pole kempingowe, gdziekolwiek pojedziesz, zawsze znajdzie się miejsce, w którym możesz ustawić swój namiot. Zdjęcie - Philip Gunkel Biwakowanie z trzema namiotami lub mniej jest dozwolone na ziemi niczyjej lub na gruntach publicznych przez jedną noc, chyba że widzisz informację o zakazie. Dzikie biwakowanie w trzech parkach narodowych Islandii jest surowo zabronione. Nigdy nie powinieneś obozować w pobliżu lub na farmie bez uzyskania pozwolenia, ale większość rolników jest bardziej niż chętna do przyjęcia obozowiczów za minimalną opłatą. Pamiętaj, aby szanować środowisko i zawsze brać pod uwagę delikatny charakter islandzkiej roślinności. Należy pamiętać, że biwakowanie w islandzkiej dziczy jest nielegalne jeżeli podróżujesz kamperem, z przyczepą kempingową lub w rozkładanym kamperze. Jeżeli masz plan obozowania w ten sposób, musisz zatrzymywać się co noc na kempingu. Jeśli zdecydujesz się na zboczenie z utartego szlaku i pójście daleko w głąb interioru, powinieneś zawsze uprzednio powiadomić kogoś o swoich planach podróży i przygotować się na każdą pogodę. Pamiętaj: nie ma złej pogody na Islandii, są tylko nieodpowiednie ubrania! Przygotowując swoje wakacje na wyspie, koniecznie przeczytaj nasz artykuł o kempingu na Islandii. 5. Gotuj swoje posiłki Chociaż Islandia oferuje teraz wiele znakomitych restauracji, które zdecydowanie warto odwiedzić, jedzenie na mieście jest jedną z najbardziej nieekonomicznych aktywności, jakie można podjąć będąc na wyspie. Jeżeli podróżujesz z ograniczonym budżetem, polecam Ci chociaż raz skorzystać z oferty lunchowej. Jeśli nie chcesz wydawać pieniędzy na stołowanie się w restauracjach, kupuj własne produkty spożywcze i gotuj własne jedzenie. Korzystając z kuchni znajdujących się w każdym hostelu, pensjonacie i na kempingu, Twój rachunek za 2-3 dni jedzenia będzie wynosił tyle ile cena jednego wyjścia do restauracji. Polecam gotowanie z islandzkich składników i kupowanie islandzkich produktów takich jak jagnięcina, skyr i świeże ryby. Nie należy także kupować wody butelkowanej. Ze względu na obfitość świeżej wody na Islandii ta, która płynie z każdego kranu jest wyjątkowa i możesz poprosić o pełną, darmową szklankę w dowolnym miejscu. 6. Poznaj mieszkańców Pomimo życia w zimnym klimacie i w otoczeniu bezlitosnego środowiska, Islandczycy są ogólnie ciepłymi i przyjaznymi ludźmi, którzy życzliwie przyjmują nieznajomych. Według Światowego Forum Ekonomicznego Islandia jest najbardziej pokojowym krajem na świecie i najbardziej przyjaznym do odwiedzenia. Udzielanie wskazówek jest nieoficjalnym sportem narodowym, a większość Islandczyków z życzliwością udziela pomocy tym, którzy jej potrzebują. Więc bez względu na to, czy potrzebujesz pomocy, czy po prostu chcesz mieć przyjazną pogawędkę, nie wahaj się rozpoczynać rozmów z nieznajomymi - jest to najlepszy sposób na zrozumienie islandzkiej kultury i społeczeństwa, a ponieważ wszyscy islandzcy uczniowie muszą uczyć się angielskiego, zanim pozwolą im ukończyć szkołę podstawową, bariera językowa występuje niezwykle rzadko. Jeśli czujesz się niezręcznie w sytuacji gdy czeka Cię rozmowa z nieznajomym, zawsze możesz zrobić pierwszy krok i odezwać się do kogoś mieszkającego na Islandii za pośrednictwem naszej strony. 7. Nocuj na farmie Spędzanie nocy w jednym z wielu gospodarstw na wyspie to kolejny doskonały sposób na zobaczenie jak wygląda autentyczna, islandzka atmosfera. Duża liczba rolników oferuje noclegi ze śniadaniem dla podróżnych. Dostępne są różne opcje zakwaterowania, od prostych wspólnych pokoi po prywatne kwatery i domki letniskowe. Prawie zawsze znajdziesz tam również lokalne produkty. Wielu rolników oferuje wycieczki konne i spacery z przewodnikiem. Pamiętaj, że zawsze lepiej jest zarezerwować wakacje z dużym wyprzedzeniem, szczególnie jeśli chcesz otrzymać najtańsze zakwaterowanie. 8. Wynajmij samochód, nie śpiesz się Islandzka pogoda jest niezwykle dynamiczna i nieprzewidywalna. Wybierając się na urlop wypoczynkowy, wielu Islandczyków ma zwyczaj "podążania za pogodą", co oznacza, że po prostu jeżdżą w kierunku tej części kraju, która ma najlepszą pogodę w momencie wyjazdu. Żadnej wycieczki po Islandii nie można uznać za kompletną bez spędzenia czasu w trasie, a jeśli wynajmujesz samochód, zyskujesz zarówno swobodę kontrolowania tempa podróży, jak i zabranie w swoje ręce decyzji związanych z pogodą. Całkowita długość islandzkiej obwodnicy wynosi 1332 kilometry, co oznacza, że technicznie biorąc możesz przemierzyć całą wyspę w ciągu kilku dni. To jednak sprawi, że nie będziesz mieć czasu na przystanki i spędzisz większość wakacji w samochodzie. Moim zdaniem musisz zaplanować co najmniej dziesięć dni na objazd kraju obwodnicą, więc jeśli chcesz spędzić tydzień lub krócej na Islandii, zalecam ograniczenie podróży do jednego regionu. Półwysep Snæfellsness, który czasami nazywany jest "Islandią w miniaturze" ze względu na różnorodne krajobrazy, można na przykład z łatwością objechać w ciągu dwóch dni, a taka podróż pozwoli Ci zobaczyć wiele niezwykłych miejsc. 8. Weź kąpiel w naturalnym źródle Kąpiel w ciepłych basenach jest głęboko zakorzenioną islandzką tradycją, której początki sięgają czasów pierwszych osadników. Na Islandii kąpiel publiczna to coś więcej niż zwykła działalność związana z rozrywką. Islandzkie baseny i łaźnie publiczne to centra społeczności, w których gromadzą się ludzie w różnym wieku i o różnych zawodach, by spotkać przyjaciół, odpocząć po ciężkim dniu pracy lub zregenerować siły po długiej imprezie. Wybierz się na basen przynajmniej raz podczas swojego urlopu na Islandii! W pobliżu Reykjaviku znajduje się kilka naturalnych gorących źródeł, a ciepła rzeka Reykjadalur jest moim ulubionym miejscem. W ofercie znajdziesz wiele wycieczek z przewodnikiem po gorących źródłach, w tym do Reykjadalur oraz trekking do gorących źródeł w Landmannalaugar. 10. Wybierz się na festiwal do małego miasta Z powodu ogólnego ubóstwa i braku w pełni rozwiniętego systemu transportu drogowego, islandzkie miasta i wsie były praktycznie odizolowane od siebie aż do drugiej połowy XX wieku. Populacja była niewielka, zwykły człowiek rzadko oddalał się od swojego miejsca urodzenia, a co za tym idzie, każde małe miasteczko rozwinęło swoje unikalne, indywidualne cechy zgodnie ze swoim naturalnym środowiskiem. Chociaż wyspa została gruntownie zmodernizowana, a ogólna populacja stała się coraz bardziej jednorodna, mieszkańcy wiejskiej części Islandii pozostają wierni swoim kulturowym korzeniom. Przez cały rok festiwale odbywają się w niemal każdym małym islandzkim mieście i wiosce, odzwierciedlając historyczne i tradycyjne korzenie. Każde miasto zajmuje swoją własną przestrzeń kalendarzową, przyciągając dużą liczbę gości, którzy dołączają do mieszkańców korzystając z możliwości słuchania lokalnej muzyki, jedzenia i tańców. Jeśli jesteś otwarty i lubisz otaczać się ciekawymi ludźmi, wybierz się na dowolny festiwal, który pasuje do Twojego harmonogramu i po prostu dobrze się baw! 11. Wybierz się z dala od utartych szlaków Islandia jest usiana wyjątkowymi miejscami, w których można znaleźć całkowity spokój oraz samotność i jeśli odważysz się oddalić od głównych atrakcji turystycznych, prawdziwie doświadczysz czym jest niesamowita islandzka natura. Poznaj fiordy wschodnie i zachodnie, najstarsze części wyspy, które od zawsze stanowiły ważne miejsca do łowienia ryb, gdzie znajdziesz spektakularne widoki na góry i niezliczone szlaki turystyczne idealne dla wszystkich, którzy szukają autentycznych doznań z dala od tłumów. Pamiętaj, to bardzo ważne, że islandzka przyroda jest niezwykle delikatna i jej regeneracja trwa dziesiątki lat. Ze względu na dużą ilość popiołu wulkanicznego gleba jest wyjątkowo wrażliwa i podatna na erozję, a wraz z rosnącą liczbą turystów przybywających na Islandię w poszukiwaniu nietkniętej dziczy, wiele obszarów zostało poddanych wyzwaniu. Pomóż nam chronić delikatne środowisko, zawsze biorąc pod uwagę wrażliwą florę naszej wyspy, gdziekolwiek się znajdziesz. Islandzka dzicz jest wyjątkowa właśnie dlatego, że jest w większości nienaruszona i niezakłócona, a naszą wspólną odpowiedzialnością jest, abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać ją w ten sposób. Nie zbaczaj ze ścieżek, po których chodzisz i pamiętaj, że jazda po bezdrożach jest surowo zabroniona na Islandii, karana grzywną lub więzieniem, ponieważ może spowodować degradację gleby, a wraz z nią nieodwracalne uszkodzenie bardzo delikatnego środowiska. Odezwij się do nas jeżeli potrzebujesz pomocy w organizacji urlopu na Islandii. Do zobaczenia na wyspie!
Pierwszym punktem wycieczki po Golden Circle na Islandii był Kerið (Kerid), czyli krater wygasłego wulkanu Grimsnes. Podejrzewa się, że wulkan ukształtował się ok 6500 lat temu w wyniku erupcji lawowej. Prawdopodobnie wypełniająca go lawa zapadła się, tworząc ten piękny krajobraz, który możemy dzisiaj podziwiać.
Malwina Wrotniak2011-07-26 06:00redaktor naczelna 06:00/ ingimageTo naród, który choć geograficznie odizolowany, bardzo towarzyski. Ludzie uwielbiają tu zebrania, które organizują na potęgę i bez większych powodów. Dlaczego tutejsza książka telefoniczna to spis wg imion? Czy prawdą jest, że niemal każdy obywatel gra na jakimś instrumencie i śpiewa? Jak spędza się tu dnie i dlaczego w połowie seansu wychodzi z kina? Wątpliwości rozwiewa p. Danuta Szostak, Konsul Generalny RP w Reykjaviku. Malwina Wrotniak, Cała Islandia to tylko 30 miast i bardzo mała gęstość zaludnienia (2,7 os./km2, tymczasem w Polsce – 120,9 osób/km2). Jak przekłada się to na mentalność mieszkańców? Danuta Szostak Danuta Szostak, Konsul Generalny RP w Reykjaviku: Islandia jest wyspą na Oceanie Atlantyckim, w połowie drogi między Europą a Ameryką, jest to fakt. To oczywistość, ale właśnie o rzeczach oczywistych łatwo się zapomina. W zasadzie trudno o lepszy zwięzły opis Islandii niż „wyspa na Oceanie Atlantyckim”. Wyspy są wyizolowane, jak wskazuje na to samo słowo. Mieszkać na wyspie znaczy być wyizolowanym, a niekoniecznie pociąga to za sobą poczucie osamotnienia. Islandczycy lubią przebywanie w grupie i wysoko sobie cenią towarzystwo i udział w życiu socjalnym społeczności. Inne nieco jest tutaj rozumienie pracy, która dla większości mieszkańców wyspy ma w pierwszym rzędzie znaczenie socjalne i daje poczucie wspólnoty. Niemalże w każdej firmie dzień pracy zaczyna się od wspólnej kawy, czy śniadania. Do tego należy dodać, że na wyspie tej mieszka niewiele ponad 300 tysięcy ludzi. Większość z nich, bo blisko 65% znalazło swoje miejsce na ziemi na półwyspie Reykjanes, czyli w samym Reykjaviku oraz jego okolicach. Największe miasto islandzkie poza tym rejonem to Akureyri, położone na północy wyspy – ma tylko około 16 tysięcy mieszkańców. W Islandii są miasta i miasteczka liczące np. 80, a czasami i mniej mieszkańców. Są miejscowości, gdzie faktycznie znajduje się tylko jedna farma, a na niej mieszka i pracuje jedna rodzina. Oczekiwać można więc dystansu. Mentalność i relacje międzyludzkie w dużym stopniu zależą od miejsca zamieszkania. Mieszkańcy malutkich osad niewątpliwie mają inne nastawienie do życia, aniżeli mieszkańcy Reykjaviku. Życie tych pierwszych przebiega zgodnie z naturalnym porządkiem dnia i pory roku. "Mieszkać na wyspie znaczy być wyizolowanym, ale Islandczycy lubią przebywanie w grupie i cenią wysoko sobie towarzystwo " Jeśli zajmują się prowadzeniem farmy owczej – ich zajęcia wyznaczają pory przychodzenia na świat jagniąt, wypuszczania młodych wraz z matkami na łąki, gdzie spędzają czas aż do jesieni. Potem kończy się okres letni, następuje czas strzyżenia i bicia jagniąt – z roku na rok wzrasta w Islandii ilość produkowanej i eksportowanej jagnięciny. Do tego należy dodać, że islandzka jagnięcina uważana jest przez samych Islandczyków, i nie tylko, za najlepszą na świecie. Nie szkodzi, że mieszkańcy Nowej Zelandii w taki sam sposób oceniają wartość produkowanej na swojej wyspie jagnięciny. Port w Reykjaviku; "Islandczycy wysoko sobie cenią życie socjalne i nie kończące się dyskusje, nieważne na jaki temat" Wydawałoby się, że w okresie zimowym mieszkańcy małych osad i miasteczek żyją wolniejszym tempem, poświęcając czas na robienie swetrów na drutach (bardzo popularne na Islandii nie tylko wśród mieszkańców małych miasteczek, ale również wśród mieszkańców stolicy), oglądanie telewizji, niekończące się rozmowy i dyskusje na różnego rodzaju tematy, czytanie czy muzykowanie (prawie każdy mieszkaniec Islandii gra na jakimś instrumencie i śpiewa). W stolicy i okolicach czas biegnie szybciej (daleko mu jednak do tempa życia w innych europejskich stolicach, nie wyłączając Warszawy), aniżeli na prowincji. Zajęcia mieszkańców nie są aż tak uzależnione od pory roku. Zima jest tu równie długa i ciemna, a lato krótkie i słoneczne, jeśli jest bezchmurna pogoda. Rytm życia wyznacza praca, życie rodzinne, towarzyskie i rekreacja oraz sport, które są tutaj bardzo popularne. Otwierane o godzinie 6 rano siłownie, baseny szybko zapełniają się ludźmi, którzy traktują wysiłek fizyczny jako dobry początek dnia. Wielu Islandczyków uprawia jogging, wielu, mimo niesprzyjających warunków pogodowych jeździ do pracy rowerem. Z racji pełnionej funkcji, spotyka Pani wielu Polaków. Co wiedzie ich „na Północ”? Dla pełnego zdefiniowania powodów przyjazdu Polaków do Islandii należałoby zapytać ich wprost. Moje oceny, których dokonuję na podstawie kontaktów, rozmów i własnych obserwacji wcale nie muszą odpowiadać w 100% stanowi faktycznemu. Największy napływ obywateli polskich na wyspę miał miejsce po rozszerzeniu Unii Europejskiej i w okresie bezpośrednio poprzedzającym przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Islandia była wtedy w zasadzie jednym wielki placem budowy i potrzebne były każde ręce do pracy. Ludzie więc przyjeżdżali zachęceni wysokim wynagrodzeniami, dobrymi warunkami socjalnymi i łatwością znalezienia zatrudnienia. W okresie budowy Huty Alcoa w Reydarfjörður – w Krakowie otwarto specjalne biuro naboru pracowników. Islandzkie instytucje wychodziły naprzeciw polskim pracownikom, zatrudniając osoby mówiące po polsku dla obsługi polskich pracowników. Polskie ręce do pracy miały i mają nadal świetną opinię wśród miejscowych pracodawców. Jednym i chyba najważniejszym przyjazdu i Polaków do Islandii jest więc, a właściwie była, dobra płaca i praca. Godafoss - jeden z najbardziej spektakularnych islandzkich wodospadów Część z nowo przybyłych pracowników traktowała swój pobyt i pracę na wyspie jako czasowy. Przyjechać, zarobić i wyjechać. W latach 2006 – 2008 liczba Polaków mieszkających i pracujących na wyspie dochodziła nawet do 16–17 tysięcy. W chwili obecnej zaś liczba ta wynosi około 12 tysięcy. Nie należy jednak sądzić, że to tylko kryzys spowodował wyjazd 5 tysięcy osób – nic bardziej błędnego. Nie było eksodusu Polaków z Islandii. Budowa huty Alcoa została zakończona, ukończono wiele inwestycji budowlanych, na których pracowali Polacy zatrudnieni na kontraktach, część osób pracujących na wyspie, które utrzymywały siebie i rodziny w Polsce wyjechała, bo spadek wartości korony islandzkiej nie dawał już możliwości utrzymywania „dwóch domów”. Migracja zarobkowa Polaków, która na dużą skalę towarzyszyła rozszerzeniu Unii Europejskiej dotyczy głównie ludzi młodych, którzy z różnych przyczyn poszukują swojego miejsca poza granicami własnego kraju. Analogiczna sytuacja miała i ma miejsce w odniesieniu do Islandii. Przybywający tu w poszukiwaniu pracy młodzi ludzie w pewnym momencie swojego życia dochodzą do wniosku, że Islandia im odpowiada, podoba się im i pragną w tym kraju osiągnąć stabilizację – dla tej części osób, praca nie jest jedynym powodem, dla którego osiedlają się na wyspie. Zakładają rodziny, przychodzą na świat ich dzieci, a w Islandii żyje się wygodnie i bezpiecznie, nawet w sytuacji utraty pracy. "Otwierane o godzinie 6 rano siłownie, baseny szybko zapełniają się ludźmi, którzy traktują wysiłek fizyczny jako dobry początek dnia." Są też tacy, których wyspa wabi swoją naturą, bezkresnym krajobrazem i majestatem lodowców i dla nich to jest głównym powodem, dla którego swoją przyszłość wiążą z Islandią. W końcu dorobiła się etykiety prawdziwie magicznego miejsca na ziemi. Co Pani wydaje się tam najbardziej nietypowe? Na pierwszy rzut oka to kraj, jak wiele innych, wyspa zamieszkała przez nieliczny naród posługujący się językiem, który nie zmienia się od wieków, nie przyjmuje tzw. nazw i zwrotów międzynarodowych. W języku islandzkim telewizja nazywa się inaczej niż w większości języków, komputer, telefon i wiele innych przedmiotów czy zjawisk - również. W zasadzie, gdyby np. znaleziono dziś sagę napisaną 500 lat temu – żaden Islandczyk nie miałby kłopotu z jej przeczytaniem i zrozumieniem, bo język jest ciągle taki sam. Książka telefoniczna, spisy pracowników i różnego innego rodzaju listy osób ułożone są według alfabetu, ale według imion(!). W Islandii nie ma nazwisk w rozumieniu europejskim, ważne jest imię lub imiona, za którymi następuje określenie, czyją jest się córka lub czyim synem np. Erna Olafsdóttir – to Erna, córka Olafa, a Geir Fridriksson, to Geir, syn Fridrika. Można sobie wyobrazić, że tak samo nazywających się osób w książce telefonicznej jest wiele – nie pojmuję, w jaki sposób można ich odróżnić, a Islandczycy zawsze dokładnie wiedzą o kogo chodzi. Można czuć się zaskoczonym taka sytuacją. Wcześniej już wspomniałam, że mieszkańcy Islandii wysoko sobie cenią życie socjalne i nie kończące się dyskusje, nieważne na jaki temat. Bardzo popularne są tutaj zebrania. Zebrania organizowane są w zakładach pracy, instytucjach, wspólnotach mieszkaniowych, przedszkolach, szkołach, ministerstwach, organizacjach społecznych – jednym słowem wszędzie. Podczas zebrania prowadzone są zażarte dyskusje, pije się kawę i je ciasto – po jego zakończeniu nikt nie pamięta powodu, dla którego zostało zwołane i czemu miała służyć dyskusja. Ważne, że się odbyło, że była kawa, można było porozmawiać. Islandzki kolega kiedyś próbując mi tłumaczyć znaczenie zebrań w życiu zawodowym i społecznym na wyspie, powiedział, że dzień bez zebrania jest dniem straconym, a jeśli nie ma ważnego powodu, zwołuje się zebranie, aby ustalić temat następnego. Typowy dzień Islandczyka jest... typowy? (śmiech) Przeciętny mieszkaniec miasta na wyspie zaczyna dzień od wizyty na stacji benzynowej, gdzie kupuje kawę i śniadanie, następnie jedzie do pracy, która rozpoczyna się od wspólnej kawy, w południe należy wyjść celem zjedzenia lunchu. Po zebraniu kończącym dzień pracy jedzie się do domu. Około godziny 18-19 człowiek znów robi się głodny, więc wychodzi i jedzie z rodziną czy znajomymi na obiad, najlepiej do restauracji, a jeśli na nią brakuje pieniędzy – przynajmniej na pizzę czy hamburgera. Późno wieczorem należy pojechać do jednej z licznych lodziarni w mieście i kupić „wiaderko” lodów, które zjada się oglądając film lub program telewizyjny. To „wychodzenie na jedzenie” jest zadziwiające w społeczeństwie dotkniętym głębokim kryzysem – ale może chodzi o podreperowanie branży „jedzeniowej”, bo ciągle otwierane są nowe restauracje i nie są one puste. Najbardziej zaskoczyła mnie przerwa podczas seansu w kinie – tak, to nie żart, ani anegdota. Seans filmowy w kinie zaczyna się, tak jak np. w Polsce – oczywiście od reklam. Podczas reklam widzowie zajmują miejsca, usadawiają na wyciągnięcie ręki litrowe kubki coca-coli i wiaderka popcornu – zaczyna być słychać szelest odwijanych z papierków słodyczy, mlaskanie, popijanie coca-coli i gryzienie popcornu. Mniej więcej w połowie filmu projekcja zostaje wstrzymana na około 15 minut. Widzowie wychodzą celem uzupełnienia zapasów napojów, słodyczy i popcornu. Po czym znów zajmują swoje miejsca przeciskając się przez porzucone opakowania po zjedzonych w czasie pierwszej części projekcji słodyczach, depcząc upadły na podłogę popcorn. Nie lubię chodzić do kina w Islandii. W obliczu ostatnich wydarzeń - jakie wyzwania stoją przed Islandią w najbliższym czasie? Największym niewątpliwie wyzwaniem jest osiągnięcie stabilizacji gospodarczej, doprowadzenie do końca negocjacji akcesyjnych, pomyślny wynik ogólnonarodowego referendum i przystąpienie do Unii Europejskiej. Po drodze jest jeszcze zmiana Konstytucji (prace nad projektem nowej ustawy zasadniczej już trwają) i odbudowanie zaufania społecznego do polityków. Myślę, że powinno to się udać mieszkańcom magicznej wyspy. Tego w każdym razie im życzę. Dziękuję za rozmowę. Polecamy: Tam mieszkam: Islandia (cz. 1 – wulkan, kryzys i pieniądze)Źródło:
Jak wygląda mieszkanie, studia i praca na Islandii? Ile się zarabia i czy łatwo znaleźć dobre zatrudnienie w zawodzie? Czy każdy kto chce przyjechać na Islandię musi znać język? Jakie są plusy i minus – Listen to #28 Życie na Islandii vs. życie w Norwegii by Życie w Norwegii instantly on your tablet, phone or browser - no downloads needed.
Życie akademickie 22 Sierpnia Źródło: Opublikowano: 2018-08-22 12 osób liczy ekipa Studenckiego Koła Naukowego Geologów Uniwersytetu Wrocławskiego szykująca się do wyjazdu na Islandię. Obóz naukowy, który potrwa ponad dwa tygodnie, rozpocznie się 12 września. Celem wyprawy jest opisanie oraz dokumentacja fotograficzna ważniejszych stanowisk geologicznych na Islandii oraz pobranie próbek skał tworzących tamtejsze wulkany. Pierwsze dwa dni uczestnicy spędzą w Reykjaviku, gdzie zamierzają zwiedzić miejscowy uniwersytet, w którym prowadzone są obserwacje aktywności sejsmicznej islandzkich wulkanów. Kolejnym punktem ekspedycji będzie jezioro Myvatn, a w drodze do niego odwiedzą Selfoss i okolice aktywnego wulkanu Hekla. W samym Myvatn, najdalszym punkcie całej wyprawy, znajdują się dwa miejsca występowania struktur wulkanicznych nazywanych kalderami: Askja oraz jezioro Krafla. Z Myvatn uczestnicy skierują się z powrotem w kierunku stolicy Islandii, ale po drodze zamierzają zobaczyć okolice wulkanów: Eyjafjallajökull, Laki i Katla oraz Park Narodowy Thingvellir, w którym znajduje się granica między północnoamerykańską oraz eurazjatycką płytą tektoniczną. Wszystkie zebrane przez nich w trakcie wyjazdu dane posłużą do stworzenia przewodnika geoturystycznego. – Poprzez przewodnik pragniemy przekazać wiedzę na temat genezy Islandii, jej wieku, powodu, dla którego w jednej części wyspy napotkamy skały o składzie relatywnie kwaśniejszym, w innych o składzie bardziej zasadowym, a wydawać by się mogło, że Islandia obfituje tylko w skały bazaltowe – wyjaśniają uczestnicy obozu naukowego „Islandia 2018”. Wszyscy są studentami geologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Na Islandię pojedzie z nimi również Anna Szreter, studentka górnictwa i geologii na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, członkini Koła Naukowego Geoturystyki AGH. Grupę będzie wspierać dwójka opiekunów: dr hab. prof. UWr Marek Awdankiewicz, kierownik Zakładu Mineralogii i Petrologii w Instytucie Nauk Geologicznych UWr oraz dr Honorata Awdankiewicz z Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego we Wrocławiu, którzy będą czuwać nad częścią merytoryczną wyprawy. W 69-letniej historii Studenckiego Koła Naukowego Geologów Uniwersytetu Wrocławskiego będzie to już druga wyprawa na Islandię. Poprzednio wyjazd tam zorganizowano w 1981 roku. Członkowie koła odwiedzali też Bułgarię, Grecję, Filipiny, Cypr, Indonezję, Norwegię i Szwecję oraz Kazachstan. MK (Źródło: UWr) Dyskusja (0 komentarzy)
Margit Sandemo, wnuczka norweskiego noblisty Björnstjerne Björnsona, długo szukała swojej drogi w życiu. Czuła, że jest artystką, nie od razu jednak odkryła, że jej powołaniem jest pisanie. Malowała, miała wystawę w Sztokholmie, grała w teatrze dla Ingmara Bergmana.
Są miejsca na ziemi, gdzie stykają się kontrasty: ogień i lód, surowość kamienia i ulotność pary wodnej, prostota życia z trudnością wysławiania się w języku tubylców. Są ludzie, którzy są dla siebie zarówno kontrastem jak i dopełnieniem. Jak Diana i Damian? Być może. W końcu to oni, Romantic Vagabonds, niezwykłą podróżnicza para, pokaże Wam swoimi oczyma jak wygląda życie na Islandii (wpadajcie też na ich kanał na YT: romanticvagabonds na cotygodniowe vlogi).Konfabula: Od kiedy jesteście mieszkańcami Islandii?Romantic Vagabonds: Do Islandii przeprowadziliśmy się dokładnie 31 sierpnia 2016 roku. Nie wyprowadziliśmy się z Polski ponieważ brakowało nam pieniędzy lub dlatego, że nie widzieliśmy perspektyw w naszym kraju. Od lat prowadzimy podróżniczy tryb życia i byliśmy przekonani, że zaraz po ukończeniu studiów wyruszymy w podróż dookoła świata. Jednak zdaliśmy sobie sprawę, że fajnie byłoby mieć również dom, do którego będzie się wracać z każdej peregrynacji. Chcieliśmy w tym samym czasie spróbować zaspokoić te dwie potrzeby i zdecydowaliśmy się na Islandię, ponieważ znajduje się ona stosunkowo blisko Polski, jest to kraj bezpieczny, obfitujący w wiele atrakcji turystycznych, gdzie żyje się blisko natury i w którym ludzie są Każdy kraj ma swoje wady i zalety. Co waz zdziwiło negatywnie i pozytywnie podczas mieszkania na tej wyspie?Romantic Vagabonds: Jest kilka rzeczy, na które zwróciliśmy uwagę i które nas zdziwiły – zarówno pozytywnie, jak i jest to, że życie na wyspie jest naprawdę spokojne i ludzie podchodzą do niego na luzie, tworząc tym samym bezstresową atmosferę – to naprawdę zrelaksowany naród. Islandczycy dają duży kredyt zaufania, są pomocni, nigdzie się nie spieszą i dzięki temu z dużą łatwością udaje nam się załatwiać najróżniejsze rzeczy. Mieszkańcy wyspy są osobami lubiącymi kultywować swoje tradycje i podkreślają to na każdym kroku. Są również osobami bardzo towarzyskimi, lubiącymi spotykać się ze znajomymi, pielęgnować przyjaźnie, a jednocześnie szanując przy tym prywatność drugiej osoby. Wydaje się, że nie są oni zbyt wścibscy czy drugiej strony mamy wrażenie, że Islandczycy z tym wyluzowanym podejściem do życia czasami przesadzają. Bekanie w miejscach publicznych, czy chodzenie w samych klapach (nawet zimą) i czasem niechlujny wygląd nie powinno dziwić. Często popełniają (nieumyślnie) pomyłki np. w sklepach czy urzędach, co jest oczywiście związane z ogólnym rozleniwieniem. Podejście do zwierząt również jest dosyć specyficzne. Trudno uzyskać pozwolenie na posiadanie psiaka lub kota w mieszkani. Tutaj również nigdzie się nie ukryjesz. To bardzo mały naród, każdy zna każdego, więc trzeba pamiętać, że wszystkie powiedziane w sekrecie tajemnice i tak w końcu ujrzą światła Jak pod względem finansowym wygląda życie w Reykjaviku?Romantic Vagabonds: Życie w Islandii jest drogie, chociaż zarabiając tutaj możemy sobie pozwolić na dużo więcej, niż jakbyśmy zarabiali i żyli w Polsce. Na razie żyjemy z najniższej krajowej (310 000 koron brutto) i mieszkając w dwójkę prawie cała jedna pensja idzie na opłatę mieszkania (6000 zł), rachunki (130 zł), Internet (300 zł), bilety autobusowe (870 zł) i inne comiesięczne wydatki. Druga wypłata idzie na jedzenie oraz… meble, bo wciąż jesteśmy na etapie urządzania się. Podatki są okropne, ale dla świętego spokoju o pieniądzach na Islandii się nie spożywcze potrafią być dużo droższe niż w Polsce, bo np. za bochenek chleba wydamy 15 zł, a za litr mleka 8 zł. Jednak są też takie, których ceny zupełnie nie powalają z nóg – np. za 1 kg makaronu penne wydamy zaledwie 6 wychodzi tutaj wynajem mieszkania. Za dwupokojowe mieszkanie, na obrzeżach Reykjaviku, płaci się miesięcznie ponad 6000 zł. Kiedy zaczynamy wynajmować mieszkanie, trzeba pamiętać również o tym, że należy wpłacić kaucję w wysokości dwóch lub nawet trzech czynszów, czyli na wstępnie możemy wydać około 18000 zł. Jeżeli nawet posiadamy takie pieniądze, to znalezienie wolnego mieszkania lub pokoju, często graniczy z cudem. My akurat jesteśmy tymi szczęściarzami, którzy wynajęli mieszkanie po niecałych 3 tygodniach pobytu na Co jest charakterystyczne w Islandii i Islandczykach?Romantic Vagabonds: Islandczycy jedzą głównie ryby i baraninę. Mają również mnóstwo szklarni, w których uprawiają wiele warzyw i owoców. Są oni również jednym z europejskich producentów… bananów!Jak już wspomnieliśmy, mieszkańcy wyspy mają bardzo wyluzowane podejście do życia (czasem, aż za bardzo), co objawia się w sposobie wychowania dzieci (są one niesamowicie ekspresyjne i głośne), a także w tym, że nagość nie robi tu nawet najmniejszego są dosyć leniwymi ludźmi i nie przywiązują dużej wagi do porządku. Mają swoje przyzwyczajenia, jak np. bezcelowe przejażdżki samochodowe, czy nałogowe jedzenie lodów i słynnych tutaj Jak postrzegani są tu Polacy?Romantic Vagabonds: Każdy Islandczyk ma przyjaciela Polaka. Jesteśmy największą grupą etniczną na wyspie. Tutaj nas lubią, cenią i szanują. Postrzegają nas za osoby ciężko i dobrze pracujące. Doceniają również polską kuchnię i polskie produkty. W Reykjaviku jest kilka polskich sklepów, a we wszystkich (nawet w tych islandzkich) można kupić Prince Polo i ogórki Przeprowadziliście się na Islandię na stałe. Co zrobilibyście teraz inaczej planując przeprowadzkę?Romantic Vagabonds: Jeżeli planuje się przeprowadzkę do Islandii, to naprawdę warto zaopatrzyć się w ulubione kosmetyki. Na wyspie wybór jest mały, często trudno dostępny, a poza tym, na początku ceny naprawdę przerażają, zwłaszcza, że odruchowo wszystko przelicza się na złotówki. Warto również pamiętać, aby spakować do walizki, jak najwięcej ciepłych, sportowych ubrań, bo tutaj trzeba być przygotowanym na wyjątkowo zmienną pogodę. My bardzo żałujemy, że nie udało nam się zmieścić do walizki zgrzewkę wody mineralnej, co może wydawać się dosyć śmieszne. Choć Islandia ma jedną z najczystszych wód na świecie i nie można mieć żadnych zażaleń, co do jej smaku, to jednak nie ma to jak woda z polskiego uzdrowiska!Konfabula: Najśmieszniejsza sytuacja związana z życiem w Reykiaviku to…Romantic Vagabonds: W pierwszym miesiącu naszego pobytu, jedna pani Islandka nie mogła dać wiary, że… Damian nie jest wywiady z mamami mieszkającymi na Islandii:Emigracja na IslandięMieszkać na IslandiiFot. 1-7 Romantoc Vagabonds, 8-9 Mała i Duży w podróżyJeśli lubisz podróże z palcem po mapie, co środę zapraszam na wyprawę z jedną z Polek mieszkających za granicą. Wpisy już publikowane znajdziecie tu.
Nie dajcie się zniechęcić niskim wskaźnikiem: zorza polarna na Islandii widoczna jest już przy wskaźniku 2, a przy 3-ce czeka na Was prawdziwy teatr świetlny. Do porównania, zorza polarna w Polsce jest widoczna, gdy jej indeks wynosi od 6 Kp.
Tylko jeden kraj Europy nie ucierpiał z powodu chmury pyłu. Na Islandii życie toczyło się bez większych zakłóceń. Miejscowi szykują się na wypadek wybuchu znacznie większego wulkanu. Żeby zobaczyć to, o czym od dwóch tygodni trąbią światowe media, trzeba wyjechać 25 km za miasto. Dopiero stamtąd widać potężną chmurę nad wulkanem Eyjafjöll. W samym Reykjaviku nie ma śladu pyłu, zima powoli dobiega końca. Podczas gdy w Europie tysiące pasażerów koczowało na lotniskach, a przewoźnicy tracili setki milionów dolarów dziennie z powodu odwołanych lotów, na samej Islandii latano bez problemów. Widok dymiącego wulkanu budzi grozę, ale tylko 10 proc. powierzchni Islandii zostało dotkniętych skutkami erupcji, głównie opadami pyłu wulkanicznego. Większość powędrowała w wysokie warstwy atmosfery i tamtędy, pchana wiatrami, dotarła nad kontynentalną Europę. Islandzkie wulkany wybuchają średnio co dwa–trzy lata. O nadchodzącej erupcji Eyjafjöll wiedziano od listopada 2009 r. – świadczyła o tym rosnąca liczba wstrząsów sejsmicznych oraz nieznaczne unoszenie się powierzchni wulkanu. Od początku marca departament obrony cywilnej, część tutejszej policji, organizował spotkania w zagrożonym obszarze. Ostatnie ćwiczenia ewakuacji odbyły się tam w 2006 r., wtedy też powstała lista telefonów mieszkańców zagrożonych terenów. 20 marca nastąpiła erupcja w siodle między lodowcami Eyjafjallajökull i Mỳrdalsjökull (jökull to po islandzku „lodowiec”). Powstała szczelina długości 200 m, z której przez dwa tygodnie wylewała się magma. Erupcja szybko została okrzyknięta „turystyczną” – okazała się mało groźna i można było podejść bardzo blisko gorącej jeszcze lawy. Islandczycy w żywiole Właściwa erupcja zaczęła się 14 kwietnia. Kaldera wulkanu była przykryta czapą lodowca o grubości 200–250 m, więc zanim lawa wydostała się na powierzchnię, musiała stopić sporo lodu. Dlatego oceniano, że największym zagrożeniem nie będzie sam wybuch, tylko powódź. I faktycznie, masy wody z roztopionego lodowca spłynęły do laguny poniżej i dalej do rzeki Markarfljót. Już wcześniej władze zdecydowały o zniszczeniu odcinków drogi krajowej nr 1, głównej arterii kraju, okalającej całą wyspę. Chodziło o to, by woda z lodowca mogła przedostać się wprost do oceanu i nie zniszczyła pobliskiego mostu. Obecnie droga jest znowu przejezdna, choć w pobliżu wulkanu występują duże ograniczenia widoczności ze względu na unoszący się w powietrzu pył. W ciągu ostatnich dni w niektórych miejscach widoczność była zerowa. Zmaganie się z przyrodą jest wpisane w tożsamość Islandczyków. – Nie jestem pewna, czy Islandczycy faktycznie lepiej sobie radzą z katastrofami naturalnymi i akceptacją siły przyrody – mówi Kristín Loftsdóttir, profesor antropologii z University of Iceland w Reykjaviku. – Z moich badań wynika, że mają świadomość ukształtowania przez nieustanne zmagania z trudnymi warunkami. Nawet w trakcie obecnego kryzysu ekonomicznego pojawiały się głosy, że Islandczycy dadzą sobie radę, bo przywykli do gorszych rzeczy. – Nasze instytucje są bardzo dobrze przygotowane na działanie w ekstremalnych warunkach i ratowanie ludzi – dodaje Loftsdóttir. Jest to o tyle łatwe, że na całej wyspie mieszka 300 tys. ludzi, tyle co w Katowicach, z tego dwie trzecie w Reykjaviku. Problemem jest raczej powierzchnia – pozostała ludność Islandii jest rozproszona na obszarze równym jednej trzeciej terytorium Polski, choć miasta i wsie skupiają się na wybrzeżu. Społeczeństwo jest mimo to na tyle zwarte, że śmierć dwóch Islandczyków, którzy dwa tygodnie temu wybrali się podziwiać „turystyczną” erupcję i zamarzli, była przeżywana niemal jak narodowa tragedia. Śmierć wskutek samej erupcji wulkanu jest tutaj raczej niemożliwa – nad bezpieczeństwem ludności czuwa nie tylko policja i straż pożarna, ale także Czerwony Krzyż i specjalne zespoły poszukiwawczo-ratownicze. – Działamy według planu kryzysowego, który jest wszystkim znany – mówi Sólveig Ólafsdóttir z Czerwonego Krzyża. Każdy zna swoje miejsce: Czerwony Krzyż odpowiada za otwarcie schronisk i uruchomienie telefonu kontaktowego dla osób poszukujących swoich bliskich. Policja i zespoły poszukiwawczo-ratownicze za samą ewakuację, w tym powiadomienie każdego, kto musi opuścić dom, esemesem lub telefonem i sprawdzenie, czy wszyscy zostali ewakuowani. W tym roku odbyły się już trzy akcje ewakuacyjne: 20 marca, 14 kwietnia i 15 kwietnia. Ewakuowano 700 osób. Najdłuższy okres zagrożenia trwał 4 dni – w okolicach Drangshlíđ i Heimaland. Większość ludzi wróciła już do swoich domów. Kryzysowa szkoła Wskutek erupcji Eyjafjöll ucierpiała najbardziej setka rolników, których gospodarstwa i pola zostały przykryte 5–6-centymetrową warstwą pyłu. Jest prawdopodobne, że będą musieli opuścić swoje farmy na zawsze, bo pył pokrył ziemię twardą skorupą i będzie trudny do usunięcia. Niektórzy już oddają część swoich zwierząt do rzeźni, bo wiedzą, że w obecnych warunkach nie wyżywią ich wszystkich. – 15 kwietnia ludzie mieli zaledwie pół godziny na opuszczenie zagrożonego obszaru. Uciekali z gospodarstw w roboczych strojach, tak jak stali. Nie mieli czasu, żeby cokolwiek ze sobą z domu zabrać – mówi Ólafsdóttir. Czerwony Krzyż stara się zapewnić tym osobom również pomoc psychologiczną. Zespoły poszukiwawczo-ratownicze działają w wielu krajach, gdzie występuje zagrożenie ze strony przyrody, np. Kanadzie. Ale te na Islandii są szczególne. – Właściwie od najmłodszych lat, szczególnie w harcerstwie, dzieci przyswajają sobie ten rodzaj myślenia, że trzeba dbać o innych i nieść im pomoc, jeśli tylko się potrafi – mówi Ingveldur Ţórđardóttir z centrum kryzysowego departamentu obrony cywilnej. Z takim nastawieniem młodzi ludzie trafiają później do zespołów, a niektórzy zostają zawodowymi ratownikami. Pierwszy zespół poszukiwawczo-ratowniczy został założony na Islandii w 1918 r. w Vestmanneyjar. Obecnie działa ich ponad 100 i pokrywają całą Islandię. W rejonie Myvatn w północno-wschodniej części kraju co drugi mężczyzna działa w zespole poszukiwawczo-ratowniczym. – W każdej chwili mogę dostać esemesa, że zdarzył się wypadek i mój zespół jest potrzebny – mówi Sćmundur Ţór Sigurđsson, na co dzień przewodnik. Udział w akcji jest dobrowolny. Rząd wykłada ok. 20 proc. na zakup ciężkiego sprzętu dla zespołów poszukiwawczo-ratowniczych, pozostałe środki pochodzą ze sprzedaży fajerwerków przed Nowym Rokiem, które Islandczycy uwielbiają i kupują w dużych ilościach, oraz ze zbiórek. – Do zespołu może się zapisać każdy. Po jednym czy dwóch sezonach i szkoleniu można brać udział w akcjach ratunkowych. Zespoły jeżdżą też za granicę – islandzki jako pierwszy przybył na Haiti, by ratować ludzi po trzęsieniu ziemi. Szacuje się, że wulkan Eyjafjöll stopił jedną trzecią masy znajdującego się na nim lodowca. Woda już spłynęła, dziś największym problemem jest pył, który utrudnia normalne funkcjonowanie wielu wsi w pobliżu wulkanu. Islandczycy z obawą spoglądają też na sąsiedni wulkan Katla – jego kaldera ma 10 km średnicy, a erupcje są 10-krotnie silniejsze. Dziś jest ukryty pod lodowcem Mỳrdalsjökull, ale w przeszłości wybuchy Eyjafjöll zawsze poprzedzały aktywność Katli – tak było w latach 920, 1612 i 1821. W latach 1821–1823 Eyjafjöll na przemian wybuchał i cichł aż do momentu, gdy wybuchła sąsiednia Katla. Groźna siostra Katla wybuchała też sama z siebie, ostatnio w 1918 r. Jeśli obudzi się naprawdę, wywoła znacznie groźniejsze powodzie niż te z kwietnia, a pył może sparaliżować ruch lotniczny nad Atlantykiem. W ubiegłą środę ostrzegł przed tym prezydent Islandii. Na razie wulkany paraliżują miejscową politykę. Erupcja Eyjafjöll zbiegła się w czasie z publikacją raportu komisji parlamentarnej, badającej przyczyny islandzkiego kryzysu gospodarczego. – Różne media zajęły się różnymi sprawami: jedne wulkanem, inne raportem – zauważa antropolożka Loftsdóttir. Na dymiącej górze skupiła się np. gazeta „Morgunblađiđ”, której redaktorem naczelnym jest David Oddsson, były premier i minister spraw zagranicznych, który w czasie kryzysu kierował bankiem centralnym. A jedną z przyczyn zapaści gospodarczej na wyspie w 2008 r. był niedostateczny nadzór nad islandzkimi bankami. – Mam nadzieję, że raport nie pozostanie całkowicie w cieniu wulkanu – dodaje Loftsdóttir. O to nie będzie trudno, jeśli Katla wybuchnie w ciągu nadchodzącego półrocza, jak straszą wulkanolodzy. Jakob Johann Stakowski, student geografii na University of Iceland w Reykjaviku, jest innego zdania – twierdzi, że wielka siostra Eyjafjöll może równie dobrze dać o sobie znać za 5–10 lat albo wcale. Wulkany są bardzo zmienne, trudno przewidzieć, co się z nimi stanie. Póki co w Reykjaviku życie toczy się swoim rytmem: zaczyna rano od gazety, kończy wieczorem kąpielą w basenie z gorącą wodą. I oby tak pozostało.
na podstawie danych dotyczących liczby zgonów i liczby ludności według wieku i płci na środek danego roku kalendarzowego. W niniejszej publikacji przedstawione zostały dane dotyczące trwania życia i umieralności ludności Polski w 2021 r. Zawarte w opracowaniu wskaźniki można interpretować jako policzone dla hipotetycznej kohorty,
epN6rA. gtlv5asrs0.pages.dev/370gtlv5asrs0.pages.dev/302gtlv5asrs0.pages.dev/262gtlv5asrs0.pages.dev/76gtlv5asrs0.pages.dev/154gtlv5asrs0.pages.dev/37gtlv5asrs0.pages.dev/325gtlv5asrs0.pages.dev/332gtlv5asrs0.pages.dev/40
zycie na islandii forum